Każdy ma jakiegoś ulubionego zwierzaka...jeden- pieska, drugi- kotka, jeszcze inny rybki.
Moja córcia nie jest więc wyjątkiem a jedyną różnicą jest nietypowy ulubieniec- bo kogucik.
Nasz bohater jakiś czas temu stoczył bitwę o babcine podwórko
a teraz rozpieszczany jest przez najmłodszego członka rodziny.
Na porządku dziennym są więc podtrójne porcje ziarna, oddzielna miseczka z piciem
czy zamykanie kogucika w klatce gdy tylko pojawia się jakieś zamieszanie wśród podwórkowej zwierzyny. Nic więc dziwnego, że kogucik (o dziwo bezimienny) odwdzięcza się dziecinie odrobiną tolerancji
czy odwzajemnienia tej miłości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz